Pęknięta waza

źródło: Rachel Naomi Remen, foto:flickr.com, autor: Noella Choi

brak oceny

wazaPęknięta waza


Do mnie jako lekarza przyszedł mężczyzna z rakiem kości. Usunięto mu nogę od biodra, żeby ocalić mu życie. Kiedy zacząłem z nim pracować, miał dwadzieścia cztery lata i był bardzo gniewnym i zgorzkniałym człowiekiem. Miał wielkie poczucie niesprawiedliwości i żywił głęboką nienawiść do wszystkich zdrowych ludzi, ponieważ wydawało mu się krzywdzące, że doznał tak dotkliwej straty tak wcześnie w życiu.

Przedzierałem się przez żal, wciekłość i ból tego mężczyzny, wykorzystując malowanie, wizerunki i intensywną psychoterapię. Po ponad dwuletniej pracy nastąpiła całkowita zmiana. Zaczął „wychodzić z siebie". Później zaczął odwiedzać innych ludzi, którzy ponieśli dotkliwe starty fizyczne i opowiadał mi najcudowniejsze historie o tych wizytach.

Kiedyś odwiedził młodą kobietę, która była prawie w jego wieku. To był gorący dzień w Palo Alto, a on był w krótkich spodniach, więc kiedy wszedł do jej szpitalnego pokoju, jego sztuczna noga była widoczna. Kobieta była tak przygnębiona utratą obu piersi, że nawet na niego nie spojrzała. Pielęgniarki zostawiły włączone radio, prawdopodobnie po to, żeby dodać jej otuchy. Zdesperowany chcąc zwrócić jej uwagę, odpiął protezę i zaczął tańczyć na jednej nodze, strzelając palcami do rytmu.  Patrzyła na niego zdumiona, a potem wybuchnęła śmiechem i powiedziała.

- Człowieku, jeśli ty możesz tańczyć, to ja mogę śpiewać.

Po roku od tego zdarzenia usiedliśmy, żeby omówić naszą wspólną pracę. On mówił o tym, co było ważne dla niego, a później ja podzieliłem  się tym, co było istotne w mojej metodzie. Kiedy analizowaliśmy wspólnie przepracowane dwa lata, otworzyłem jego teczkę i znalazłem kilka rysunków, które wykonał wcześniej. Podałem mu je. Popatrzył na mnie i powiedział.

- O, spójrz na to.

Pokazał mi jeden ze swoich najwcześniejszych rysunków, który wykonał, kiedy zaproponowałem mu, żeby narysował swoje ciało. Narysował wazę, przez którą przebiegało głębokie, czarne pęknięcie. To był obraz jego ciała - wziął czarną kredkę i coraz bardziej pogrubiała to pęknięcie. Zazgrzytał wtedy zębami z wściekłości. Było to bardzo, bardzo bolesne, ponieważ wydawało mu się, że ta waza nigdy już nie będzie służyć za wazę. Nigdy nie będzie można nalać do niej wody.

Teraz, kilka lat później, powrócił do tego rysunku, popatrzył na niego i powiedział:

- Och, ten nie jest dokończony.

A ja powiedziałem, podając mu pudełko kredek:

- Dlaczego nie miałbyś go dokończyć?

Wziął żółtą kredkę i kładąc palec na pęknięciu, powiedział:

- Widzisz, tutaj gdzie jest pęknięcie, tędy właśnie przedostaje się światło. - I żółtą kredką narysował światło przepływające przez pęknięcie w jego ciele. Możemy wzmocnić pęknięte miejsca.


Rachel Naomi Remen


Komentarze (0)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

Nie ma jeszcze komentarzy