Trzy opatrznościowe łódki

autor: Paulo Coelho , źródło: foto:flickr.com, autor: countrygirlatheart

brak oceny

łódkiTRZY OPATRZNOŚCIOWE ŁÓDKI


Kapłan siedział przy swoim biurku koło okna, przygotowując kazanie o opatrzności, gdy usłyszał coś, co brzmiało jak wybuch. Wkrótce ujrzał, ludzi biegających w panice tam i z powrotem; okazało się, że pękła tama, rzeka wezbrała i ludzie się ewakuowali.
Kapłan zobaczył, że woda zaczyna już płynąć niżej położonymi ulicami miasta. Trochę trudno przyszło mu opanować ogarniającą go panikę, ale powiedział sobie:

- Oto jestem tu, przygotowując kazanie o opatrzności i daną mi jest okazja, aby wprowadzić w czyn to, o czym mówię wiernym. Nie ucieknę, tak jak reszta. Zostanę tutaj ufny, że Boża opatrzność mnie ocali.

Gdy woda sięgała okna, podpłynęła łódź pełna ludzi.

- Wskakuj ojcze - krzyczeli.

- O nie, moje dzieci - rzekł kapłan z ufnością. - Wierzę, że Boża opatrzność mnie uratuje.

Wdrapał się jednak na dach, a gdy woda znów się podniosła, nadpłynęła następna łódź pełna ludzi nawołujących, by ksiądz się do nich przyłączył. I kapłan znów odmówił.
Teraz wspiął się na szczyt dzwonnicy. Gdy woda zaczęła mu sięgać kolan, przypłynął oficer w motorówce wysłany, aby ratować księdza.

- Nie, dziękuję - rzekł kapłan ze spokojnym uśmiechem. - Widzi pan, ufam Bogu. On mnie nie zawiedzie.

Kiedy kapłan utonął i poszedł do nieba, od razu zaczął się skarżyć do Boga.

- Wierzyłem Ci. Dlaczego nic nie uczyniłeś, żeby mnie ratować?

- No cóż - odparł Bóg. - Wiesz, wysłałem ci te trzy łódki.

Paulo Coelho


Komentarze (1)

Zaloguj się, aby dodać komentarz