Wieczny deszcz

źródło: foto:flickr.com, autor:nori_n

brak oceny

deszczWieczny deszcz


Odprowadzaliśmy na pociąg przyjaciół, którzy nas odwiedzili: młode małżeństwo i ich trzyletnią przemiłą córeczkę. Dziewczynka podskakiwała koło nas, śmiała się, od czasu do czasu biegła za jakimś motylem, wołała do niego, rozmawiała z nim. Małe dzieci to dobrze umieją; kiedy człowiek się starzeje, zapomina, jak się rozmawia z motylami...

Piękna pogoda, jaka panowała, kiedy wychodziliśmy z domu, nagle szybko uległa zmianie: ściemniło się, przyszła burza, a po niej wielki deszcz. Mieliśmy ze sobą parasole - burzy można było się spodziewać - wobec czego doszliśmy na dworzec nie zmoczeni.

Ale dziewczynka już po drodze, pod parasolem rozszlochała się i jeszcze w poczekalni nie przestawała szlochać. Staraliśmy się ją przekonać, że nie ma się czego bać, że grzmoty i błyskawice już przeszły, a szum deszczu za oknem dworcowej poczekalni nam nie przeszkadza. Ale mała nie przestawała szlochać. Próbowaliśmy się dowiedzieć, dlaczego płacze. Nie odpowiadała, a tylko wydawała z siebie żałosne dziecięce łkania. Płakała, jakby za chwilę miał nastąpić koniec świata.

Wreszcie jednak przemówiła:

- Będzie zawsze padać.
- Jak to zawsze?
- Nie przestanie. Nigdy. Nigdy.

Przez chwilę patrzyliśmy na nią, a potem - nie bacząc na jej płacz, zaczęliśmy się śmiać. Mogliśmy się przecież obawiać, że ją coś boli, że ma jakiś rzeczywisty powód do płaczu, a ona tymczasem... Ona sobie tylko myśli, że ten deszcze będzie padał na wieki. Staraliśmy się jej wytłumaczyć, że deszcze przestanie padać, że szum za oknem ustanie, zaświeci słońce.
- Jest jak ja - powiedziała matka dziewczynki z uśmiechem - też sobie czasem myślę, że kiedy przyjdzie coś złego, to nigdy się nie skończy.

Milczeliśmy, czekając na pociąg, który miał za chwilę nadjechać.
I każdy z nas myślał o swoich deszczach, o swoim wiecznym deszczu... Czy nie jesteśmy jak to szlochające dziecko? Czy nie myślimy z wyraźną naiwnością, że ta troska, niepewność, ta udręka, które nas czasem dotykają, są wieczne, że nigdy się nie skończą?

Deszcz ustawał, tak jak niekiedy ustają letnie deszcze - szybko, jak przyszedł. Wyszliśmy na peron. Na niebie świeciło słońce. Pociąg nadjeżdżał. Deszcz się skończył, wieczny deszcz się skończył - przecież każdy deszcz kiedyś się kończy - dziewczynka patrzyła podejrzliwie i ze zdumieniem na niebo.

A potem roześmiała się.

Jakież to piękne, kiedy wieczny deszcz się kończy.

Jak to dobrze wiedzieć, że żaden deszcz nie był, nie jest i nie będzie wieczny. Pociąg odjeżdżał, a mała śmiała się z okna i machała nam na pożegnanie, machała w drodze do słonecznej krainy...

Eduard Martin


Komentarze (2)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

  • gosiaaa0307 gosiaaa0307 napisał(a)
    23.03.2013, 21:24
    Dla mnie wielką radością jest łapanie kropli spadającego deszczu;)nigdy nie noszę parasola :) Nigdy też nie mam ze sobą okularów przeciwsłonecznych;) Każdy dzień jest piękny, niepowtarzalny, wyjątkowy :)
  • mogę wszystko ale nic nie muszę mogę wszystko ale nic nie muszę (JOLA76) napisał(a)
    19.11.2012, 12:32
    "find beauty in rain..." zwłaszcza w tzw. złą pogodę...