Proces zmiany

źródło: Plasterek.pl, foto:flickr.com, autor:Or Hiltch

brak oceny

ZmianaProces zmiany


Sufi Bayazid opowiada o sobie samym:
Za młodu byłem rewolucjonistą i moja modlitwa wyglądała tak:
Panie daj mi siły, żeby zmienić świat.
W miarę jak stawałem się dorosły i uświadomiłem sobie, że minęło mi pół życia, a nie zdołałem zmienić ani jednego człowieka, zmieniłem moją modlitwę i zacząłem mówić:

 

Panie udziel mi łaski, by przemienić tych, którzy się ze mną kontaktują. Choćby tylko moją rodzinę i moich przyjaciół. Tym się zadowolę.
Teraz, kiedy jestem już stary i moje dni są policzone, zacząłem rozumieć, jaki byłem głupi.
I moja jedyna modlitwa jest taka:
Panie udziel mi łaski, bym sam się zmienił.
Gdybym tak się modlił od początku, nie zmarnowałbym życia.

/Anthony de Mello/

                                                                                                                                                                                         

Zmiana jest częścią naszego życia. Czasami podlegamy jej nieświadomie, niekiedy wbrew sobie, a bywa i tak, że podejmujemy się jej z pełną determinacją i zaangażowaniem. Zmiana jest nam potrzebna, aby móc się rozwijać, doświadczać w pełni coraz to nowych rzeczy i realizować swoją życiową misję. Chociaż sam proces zmiany nie jest łatwy, to jeszcze trudniejsze jest uczynnienie zmiany trwałą. Jak mawiał Napoleon Bonaparte „samo zwycięstwo nic nie znaczy, trzeba umieć je wykorzystać". Przed takim samym wyzwaniem staje każdy, kto podejmuje się zmiany siebie. Bo gdy już wiemy co i jak możemy zmienić nie możemy obawiać się wcielić tego w życie, bo inaczej cały nasz wysiłek pójdzie na marne.


W październiku zapraszam Was do zmierzenia się ze zmianą. Przeanalizujemy sam proces zmiany, zastanowimy się jakie wewnętrzne zasoby należy w sobie obudzić, aby zmianę wprowadzić w życie oraz przyjrzymy się pułapkom, jakie mogą na nas czyhać, kiedy już wejdziemy na drogę ku zmianie.

 

Komentarze (1)

Zaloguj się, aby dodać komentarz

  • marzenka marzenka napisał(a)
    01.11.2011, 19:46
    Od czasu rozwodu, zmiany mieszkania, powtarzających się problemów z emocjami, z finansami, bardzo boję sie zmian. Wolę stać w miejscu i marudzić niż ruszyć. To strasznie niewygodna pozycja, tym bardziej że kiedy problemy okrzepną, inteligencja, wiedza, doświadczenie, chce nas wypchać do przodu. Ja teraz stoję w rozkroku:) Już trochę ruszyłam do przodu, ale wciaż nie mogę dostawić nogi, która jak kotwica trzyma mnie w przeszłości i lękach.